Porażką Beskidu Skoczów zakończył się mecz 7 kolejki II ligi śląskiej. Gracze Bartosa Woźniaka przegrali w Czańcu z tamtejszymi makaroniarzami 4:1(2:0). Bramka dla Beskidu padła po trafieniu samobójczym rywala.
Beskid: K. Krucek, Padło, Grabski, Chrapek(55′ Pater), Małkowski, Kotrys, Kawulok(69′ Szczyrba), Surawski, Zątek(55′ Sikora), J. Krucek, Niedzielski(62′ Zwardoń)
W 4 minucie z piłką w pole karne wszedł Jakub Krucek, który został sfaulowany przez rywala. Sędzia wskazał na wapno, jednak Krzysztof Surawski nie trafił w bramkę. W 9 minucie rywal przejął piłkę przed polem karnym Beskidu i po wejściu w pole karne uderzył piłkę po krótkim rogu przełamując ręce Konrada Krucka, otwierając wynik spotkania. W 28 minucie po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska rywal dobrze odnalazł się w polu karnym Beskidu, jednak strzał głową odbił Konrad Krucek. W 33 minucie piłkę z 35 metra uderzył Jakub Małkowski. Piłka uderzona przez gracza Beskidu zatrzymała się jednak na poprzeczce bramki gospodarzy. W 37 minucie rywal wszedł w pole karne z prawej strony i uderzył na bramkę, lecz dobrze zachował się Konrad Krucek, który obronił strzał. W 44 minucie po dograniu z prawej strony piłki przez rywala biernie zachowała się defensywa oraz bramkarz Beskidu, którzy nie zareagowali i dali rywalowi bez większych problemów umieścić piłkę w bramce po strzale głową.
W 47 minucie Jakub Krucek zdecydował się na strzał, który obronił bramkarz Czańca. W 48 minucie drużyna z Czańca dopięła swego po raz trzeci. Z narożnika pola karnego rywal uderzył piłkę w krótki słupek i pokonał interweniującego Konrada Krucka. W 51 minucie rywal wszedł w pole karne Beskidu z lewej strony i oddał strzał. Piłkę pod nogi rywala odbił Konrad Krucek i rywal dobił piłkę zdobywając czwartą bramkę. W 63 minucie Tomasz Zwardoń zagrał piłkę na prawą stronę do Mieczysława Sikory, który zdecydował się na strzał, jednak bramkarz odbił piłkę. W 68 minucie piłkę z bocznego sektora boiska dograł w pole karne Mieczysław Sikora. Rywal próbował przeciąć piłkę, jednak skierował ją do własnej bramki. W 85 minucie Mieczysław Sikora, który wprowadził ożywienie w szeregach Beskidu dośrodkował piłkę z prawej strony. Futbolówkę głową uderzył Tomasz Zwardoń, jednak strzał gracza Beskidu był niecelny.