Porażką 2:4(0:2) zakończył się dzisiejszy mecz Beskidu Skoczów z rezerwami GKS-u Tychy. Dwukrotnie na listę strzelców dla Beskidu wpisał się Cezary Ferfecki.
Beskid: Syc, Wrana, Ferfecki, Padło(90’ Labzik), Kotrys, Lewandowski, Surawski, Jaworzyn(59’ Szczyrba), Bezeg(32’ Borkała), Dudela, Sikora(82’ Wojaczek)
GKS: Igaz, Nieśmiałowski, A. Biegański(65’ Staniucha), Kasprzyk(65’ Bojarski), J. Biegański, Kopczyk, Piątek(77’ Kokoszka), Moneta(65’ Paluch), Laskoń, Pańkowski, Szołtys
Lepiej mecz rozpoczęli przyjezdni, który w 15 minucie meczu tworzyli wynik spotkania. Piłkę z prawej strony w środek zgrał gracz gości. Do futbolówki doszedł Jakub Piątek, który strzałem w długi róg nie dał szans na interwencję goalkepperowi Beskidu. W 34 minucie Kamil Kotrys ruszył z indywidualną akcją na połowie GKS-u. Obrońca Beskidu uderzył na bramkę gości, jednak niecelnie. W 39 minucie ponownie z prawej strony w środek piłkę dograli gracze GKS-u, lecz tym razem strzałą piętką przez Jakuba Piątka był niecelny. W 45 minucie padła druga bramka dla przyjezdnych. Po faulu Kamila Kotrysa na 18 metrze piłkę w okienku bramki Beskidu umieścił Jan Biegański.
Po zmianie stron już w 51 minucie podwyższyli przyjezdni. Szybką akcję środkiem pola zakończył Dawid Kasprzyk. W 60 minucie kontaktową bramkę zdobyli skoczowianie. Piłkę przed pole karne z rzutu rożnego wycofał Michał Szczyrba a futbolówkę w bramce gości strzałem z pierwszej piłki umieścił Cezary Ferfecki. Minutę później przed szansą stanęli goście. Piłkę stracił na 30 metrze Krzysztof Surawski, dzięki czemu szybko piłkę opanował w polu karnym Beskidu Aleksander Biegański, który po minięciu defensywy Beskidu uderzył niecelnie. Trzy minut później piłkę w pole karne GKS-u dograł Adrian Borkała blisko zdobycia bramki był Mateusz Wrana, który uderzył niecelnie. W 70 minucie rywal minął na środku pola Mateusza Wrane po czym dograł piłkę do znajdującego się na lewej stronie Michała Palucha, którego strzał odbił Jan Syc. W 75 minucie piłkę w narożniku boiska stracił Wojciech Padło. Fakt ten wykorzystał gracz gości, który wbiegł w piłką w pole karne Beskidu i dograł do niekrytego Michała Staniuchy, który pokonał Jana Syca. W 82 minucie Michał Szczyrba wystawił piłkę z rzutu wolnego do Cezarego Ferfeckiego, który uderzeniem z dystansu zdobył drugą bramkę dla Beskidu.